31.10.2013

Techniczne pytanie do Was - HELP

Dziewczyny mam nadzieję, że będziecie w stanie mi pomóc. Otóż od jakiegoś czasu nie mogę wgrać zdjęcia by pokazywało się w gadżecie "Obserwatorzy" kiedy obserwuję jakiegoś bloga. Chcę wgrać to samo, które pokazuje się przy moich komentarzach, ale zwyczajnie się nie da. Zmieniałam je już chyba 1000 razy, próbowałam wgrywać i ciągle tylko widzę "loading...". Zmieniałam wielkość, rozszerzenie i nic.

Może Wy wiecie jak to inaczej zmienić? Obecnie nie mam żadnego zdjęcia/ikonki i w ogóle mi się to nie podoba. Chcę mieć moje ładne czerwone kółeczko z literą N :(


30.10.2013

The Body Shop i ich malutkie masełka do ciała

Przed Wami kolejna część mini recenzji o kosmetykach The Body Shop, które było mi dane poznać dzięki Kasi z bloga sweet-and-punchy.blogspot.com. Z niecierpliwością czekałam na paczkę, wiedząc, że coś z tej firmy na pewno będzie w środku. W blogosferze aż huczy na temat kosmetyków od TBS. Że niby takie dobre, pięknie pachną i tak dalej. Ile w tym prawdy przeczytacie dalej. Nie będę się rozpisywać o każdym z osobna, bo różnią się one jedynie zapachem.

W paczce znalazłam 2 mini masełka do ciała. Jedno z kolekcji Honeymania a drugie Chocomania. Oba zamknięte są w słoiczku takim samym jak opisywany przeze mnie ostatnio peeling do ciała, z tą różnicą, że te nie są przeźroczyste po bokach.

Pierwsze co pomyślałam po ich otwarciu i próbie na dłoni - to są rzeczywiście masła! Ich konsystencja jest bardzo zbita, nie spotkałam się jeszcze z tak zbitym smarowidłem do ciała. Wystarczy więc malutka ilość, by rozprowadzić kosmetyk na poszczególnych partiach ciała. To jest to co lubię - wydajność idąca w parze z działaniem.


Jeśli chodzi o nawilżenie po ich użyciu, to muszę przyznać, że nawilżają bardzo dobrze, nie zauważyłam różnicy między nimi. Oczywiście nie używałam ich na zmianę. Najpierw poszło w ruch masełko o zapachu miodu a dopiero po zużyciu ok. 3/4 słoiczka zaczęłam masełko czekoladowe. Są to masła typowe do używania w zimnych porach roku. Na lato mogą być za ciężkie i jednak wolniej się wchłaniać pod wpływem upałów. Mnie w upalne dni po prostu nie chce się czymkolwiek smarować, więc mogę ich używać cały rok. Wchłaniają się dość szybko, nie pozostawiają tłustej powłoki na skórze jak mają w zwyczaju bardziej lejące kosmetyki. Dzięki tym masełkom nie mam już problemu z suchymi kolanami i łokciami, wreszcie!


Co do zapachów tych masełek, to są przepiękne! Każdy z nich ma coś w sobie i faktycznie odzwierciedlają to co jest napisane na etykiecie. Miodowe masełko pachnie ciut mniej intensywnie i mniej je czuć na skórze po użyciu niż czekoladowe, ale i tak je kocham za to. Czekoladkę czuć natomiast bardzo intensywnie na skórze i to dość długo. Jeśli lubicie mocne zapachy, które trwają i trwają na Waszej skórze, to z całego serca polecam zapach czekoladowy.

Jedynym minusem dla mnie jest cena, bo w cenie regularnej duże opakowanie (200ml) kosztuje 69zł a to jednak sporo. Jednak w promocji można go dorwać już za pół ceny. The Body Shop często robi właśnie takie promocje.

Ocena -5/5 (ten mały minusik to za cenę, niestety)

Do mnie już leci pełnowymiarowe opakowanie masełka. Wybrałam masło o zapachu brazylijskiego orzecha. Brałam w ciemno, więc zobaczymy czy zapach mi się spodoba. Może któraś z Was go ma i napisze mi czego mogę się spodziewać? ;)

28.10.2013

Moja (ciągle rozrastająca się) kolekcja wosków Yankee Candle

Obiecałam Wam jakiś czas temu, że wrzucę zdjęcia mojej Yankowej kolekcji. Oto i one. Myślę, że nie ma potrzeby opisywania jakie zapachy są na poszczególnych zdjęciach, bo nalepki dobrze widać. Zapraszam więc do oglądania. Na początek zdjęcie zbiorcze całej szufladki.


A teraz zbliżenie na poszczególne zapachy :)






Gościnnie wystąpiły również woski Kringle Candle:


A tutaj już wszystkie zapachy, które aktualnie są napoczęte. Staram się nie otwierać dużej ilości wosków, żeby nie wietrzały. Stąd taka mała kolekcja tych otwartych :)



I jak Wam się podoba moja kolekcja? :)

26.10.2013

Moje dwie nowe blogowe prace - notka chwalipiętowa

Jak możecie się domyślać, bardzo lubię tworzyć grafiki na blogi. W ostatnich dniach otrzymałam prośbę od dwóch dziewczyn, aby upiększyć ich blogi. Bardzo się starałam, by wymyślić coś, co przypadnie im do gustu w 200% procentach. Chcecie zobaczyć efekty końcowe? ;)





Po kliknięciu w obrazki zostaniecie przeniesione na bloga każdej z dziewczyn :)

Jak Wam się podobają moje nowe prace? Nie chwaląc się, Sylwia i Ola są bardzo zadowolone.

P.S. Na blogu już za niedługo krótka notka o moim kolejnym kosmetycznym okryciu, tym razem z kolorówki ;)

24.10.2013

Czy Zara to aby na pewno tylko ubrania?

Nie tak dawno otworzyli w moim mieście pierwszą Zarę. Tyle o tym sklepie słyszałam, ale jakoś ceny do mnie nie przemawiały. Natknęłam się jednak na informację, że w Zarze są nie tylko ciuchy. Pewnie myślicie o co mi chodzi. Otóż w popularnej sieciówce są również perfumy. I to nie byle jakie. Oczywiście nie myślcie, że znajdziecie tam marki tj. Dior, Chanel czy inne. Perfumy są oczywiście oznaczone logiem Zara, ale są całkiem niezłe. Nawiązują do droższych marek, są bardzo podobne i za o wiele niższą cenę.

Nie wiem sama jak to nazwać. Czy są to podróby czy też nie. Wydaję mi się, że nie, bo nie mają nawet podobnych nazw, flakonów itp. Są tylko podobne zapachowo i to nawet nie wszystkie. Zobaczcie same jak wyglądają.




Ja mam te ostatnie. Pachną podobnie do słynnej Bombki od Victor&Rolf. A Wy macie jakiś flakon prosto z Zary? Cenowo wychodzą bardzo tanio jak na tak dobre, ładne i trwałe zapachy. Koszt 50ml to ok. 40zł. Prawda, że tanio? :)

Słyszałyście w ogóle o tych zapachach? Wąchałyście któreś z nich? Mnie kusi jeszcze ten czarny okrągły flakonik, podobno pachnie podobnie do The One :D

Zdjęcia w tym poście pochodzą ze strony fragrantica.pl

21.10.2013

O pięknie pachnącym peelingu od The Body Shop słów kilka

Dzisiaj przychodzę do Was z mini recenzją jednego z kosmetyków od TBS. Nie będę się bardzo rozpisywać, bo ileż można mieć spostrzeżeń po zużyciu 50ml kosmetyku do ciała? Jakiś czas temu dostałam od Kasi (:*) paczuchę z kosmetykami. Znalazłam w niej m.in. 3 kosmetyki od The Body Shop i od razu zabrałam się za testy. Dzisiaj pora na recenzję jednego z nich.

Na pierwszy ogień poszedł peeling do ciała, bo jego jakoś było mi najmniej szkoda. Na masła TBS czaiłam się ohoho i jeszcze trochę, więc same rozumiecie jak ciężko byłoby używać te malutkie smarowidła.

Peeling do ciała o zapachu zielonych oliwek (swoją drogą - czarne pachną inaczej?!) zapakowany jest w zgrabny malutki słoiczek, jak wszystkie kosmetyki tej firmy, które było mi dane testować. Na wieczku jest naklejka informująca co to za kosmetyk, jaki zapach itp. Fajne jest to, że napisy się nie ścierają z niego po kontakcie z wodą. Wiele kosmetyków ma ten problem a tutaj producent postarał się nawet o taki szczegół.


Jeśli chodzi o zapach, to jest on prawdziwie oliwkowy. Inne oliwkowe zapachy nie umywają się do niego. Jest intensywny i tak prawdziwy, że nawet ja - osoba, która oliwkowego zapachu nie lubi - mogłabym wąchać ten peeling i wąchać. Także tutaj plus.

Co do samego działania, to muszę powiedzieć, że spisuje się całkiem nieźle. Ściera martwy naskórek bardzo dobrze. Drobinki nie rozpuszczają się, co może być małym minusem jeśli używamy go w wannie, bo osadzają się na dnie i gryzą :D Ideał jak dla mnie to nie jest, bo wolę za tą cenę (20zł/50ml) mieć chociażby 2 peelingi z Joanny 4x większe, ale to tylko moje małe spostrzeżenie, bo ta firma ogólnie ma drogie kosmetyki i jak za masło mogłabym tyle zapłacić, tak za peeling mi już szkoda. Nie mniej jednak zapach tego cudeńka pobija zapachy wszystkich innych peelingów, które do tej pory testowałam. Szkoda tylko, że czuć go jedynie w opakowaniu. Na skórze po spłukaniu nie czuć oliwek wcale. Minusem jest również wydajność. Opakowanie 50ml wystarczyło mi zaledwie na 3-krotny peeling całego ciała. Jeśli nie wadzi Wam jego cena, to bardzo polecam spróbować - nie pożałujecie.


Ocena 3/5

A Wy co myślicie o peelingach tej firmy?

18.10.2013

Spotkanie podkarpackich blogerek kosmetycznych - dalsze info i lista uczestniczek

Wiem, że spotkanie miało odbyć się w innej restauracji, jednak wynikły pewne problemy i musiałyśmy razem z Sylwią poszukać innego lokalu. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Spotkanie odbędzie się w restauracji Kryjówka przy ulicy Mickiewicza 19 (link do strony). Powiem Wam w sekrecie, że bardzo cieszę się z tej zmiany, bo mamy o wiele lepsze warunki w nowym lokalu niż miałybyśmy we wcześniejszym. Na dodatek Pani Menadżer jest tak miła, że nie mogę się jej nachwalić wśród znajomych :) Tak więc widzimy się 23 listopada o godz. 15 w restauracji Kryjówka w sali piwnicznej (na wprost od wejścia schodami w dół i jesteście), albo jak kto woli, umówimy się na rynku i pójdziemy do restauracji razem.

(Jeśli macie wcześniejszy baner na swoim blogu, to zmieńcie go na nowy,proszę)

Jesteście ciekawe kto weźmie udział w spotkaniu? Oto lista uczestniczek:


Gratuluję tym, które wezmą udział w spotkaniu. Już się nie mogę doczekać, kiedy Was poznam. Natomiast tym dziewczynom, które niestety nie dostały się na pierwszą listę, bardzo dziękuję za zgłoszenie. Jesteście na tzw. liście rezerwowej, więc jeśli któraś z wymienionych wyżej dziewczyn da mi odpowiednio wcześniej znać, że jednak nie będzie mogła przyjechać na spotkanie, wtedy jest szansa, że któraś z Was weźmie jednak w nim udział :)

Dostaję od Was zapytania czy jest jakiś minimalny próg jeśli chodzi o prezenty dla dzieci. Oczywiście, że nie ma nic takiego. Każda z nas podaruje im tyle, ile będzie mogła, jednak mam nadzieję, że dacie z siebie wszystko w tej kwestii i postaracie się najbardziej jak możecie o uśmiechy dzieciaków :)

P.S. Dalsze info będę Wam rozsyłać za jakiś czas mailowo, także sprawdzajcie skrzynkę :) Mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam zmiana miejsca. Szykujcie więc paczuchy dla dzieciaków a ja wracam do organizacji spotkania, bo chcę, żeby wszystko było "zapięte na ostatni guzik".

14.10.2013

Wishlista, czyli moje małe marzenia do spełnienia cz. 2

Jakiś czas temu prezentowałam Wam pierwszą część mojej chciejlisty. Przyszła pora na drugą i na ten moment ostatnią. W tym poście znajdziecie kosmetyki/akcesoria kosmetyczne, które są aktualnie moim numerem 1. Bardzo chciałabym je mieć w swojej kosmetyczce i będę bardzo się starać, by te marzenia spełnić. Jeśli tego posta czyta Mikołaj, to nie powinien mieć problemu z wyczarowaniem dla mnie prezentu :* Rzeczy z poprzedniej listy również chcę bardzo mieć, jednak mogą one poczekać aż spełnię tą część (no, może oprócz Diora). Nie przedłużam więcej, zobaczcie same na co mam aktualnie chrapkę :)


Co w ogóle myślicie o takich "marzeniowych" listach? Pomagają Wam one trzymać się planu i kupujecie tylko te rzeczy, które naprawdę chcecie? Dajcie znać :)

12.10.2013

Coś dla lubiących szminki - promocja Hean

Na profilu Hean co chwilę są jakieś promocje. Ostatnio pojawiła się kolejna, ważna do 20.10.


Super okazja do wypróbowania ich szminek. Dacie się skusić? Ja aktualnie jestem spłukana, więc mogę tylko wzdychać do monitora ale wy zamawiajcie ;) Podobno szminki Hean są całkiem całkiem.

Dajcie znać co zamówiłyście i czy w ogóle skusiła Was ta promocja. Wszystkie 3 sumują się, więc to nie lada gratka.

10.10.2013

Mam, mam, mam! Czyli coś na co czekałam o wiele za długo :)

Przyznaję się, jestem Yankeemaniaczką. Jest w ogóle taka choroba? :D Od dawna pasjonuje mnie zbieractwo wosków zapachowych Yankee Candle. Niedawno również zaczęłam wgłębiać się w firmę Kringle Candle. Mam spory zapas wosków do palenia, ale przecież mianiaczce to i tak nie wystarcza. Musiałam mieć również swoją pierwszą świecę. I stało się. Jakiś czas temu Mój B. obiecał mi, że dostanę ją od niego i dzisiaj przyjechał kurier. Matko, gdybyście mnie widziały jaka byłam szczęśliwa odpakowując paczkę! Bardziej ucieszyłaby mnie chyba tylko ciężarówka kosmetyków, dosłownie. Zamówiłam, czekałam i mam! Wreszcie. Zakupy zrobiłam w internetowym sklepie Zapach Domu, ponieważ miałam do wykorzystania kupon -20zł.


Ten zapach pokochałam od pierwszego niuchnięcia wosku. Spaliłam jeden wosk i postanowiłam, że zdobędę świecę. Jestem prze szczęśliwa mając ją w końcu na swoim biurku ;) Przy okazji zamówienia świecy, kupiłam również 2 woski Kringle Candle, które chciałam wypróbować.


Nie wiem co mi się ubzdurało, myśląc, że syrop klonowy pachnie mega słodko. Wcale tak nie jest. Na sucho ten zapach mi się średnio podoba, ale zobaczymy jak będzie się palił. Za to Creme Brulee jest zapachem ślicznie słodkim - bardzo mi się podoba. I tu pojawia się codzienny dylemat miłośniczek wosków - co najpierw? Pomóżcie ;)

P.S. Jeśli macie w planach większe zakupy zapachów Yankee Candle, warto polubić profil sklepu Goodies na FB, ponieważ przy 1000 fanów firma planuje zrobić super zniżki oraz konkurs. Wiem o tym nie tylko z profilu, lecz dowiedziałam się u źródła (utrzymuję stały kontakt ze sklepem poza ich profilem). Nie współpracuję z nimi, więc ta informacja to tylko moja decyzja ;)

Przy okazji chciałam zapytać, czy macie ochotę zobaczyć kolekcję moich zapachów Yankee Candle + Kringle Candle (tego nie ma dużo, bo to tylko 4 woski, ale zawsze to coś) ? Dajcie znać koniecznie! A ja idę dalej cieszyć się przesłodkim, babeczkowatym zapachem Red Velvet.

8.10.2013

Krótki post o kąpieli mlecznej od BingoSpa





Producent: BingoSpa
Nazwa: Kąpiel mleczna z jogurtem i biała glinką
Cena: 7,90-14zł
Kilka słów od producenta: "Mleczna Kąpiel BingoSpa z jogurtem i białą glinką myje i pielęgnuje, pozostawia skórę idealnie świeżą, jedwabiście gładką i aksamitną w dotyku.  "
Dostępność: małe sklepiki osiedlowe, internet

Kosmetyk kupiłam, kiedy miałam bon -50zł do sklepu internetowego BingoSpa. Chciałam przetestować kosmetyki tej firmy już od dawna i kiedy nadarzyła się okazja - wkładałam do koszyka co popadnie :D Wpadł mi też tej kosmetyk. Skusiłam się na niego, bo aktualnie jest promocja i za 620g płacimy tylko 7,90zł, więc cena śmiesznie niska. Producent zaleca wsypywać do wanny ok. 200g produktu na 1 raz. Ja jednak uważam, że to lekka przesada i wsypuję go o wiele mniej, w związku z czym jest wydajny. Jeśli chodzi o efekty, to niestety nie robi nic. Woda jest zabarwiona na mleczny kolor, kosmetyk po kontakcie z nią przestaje pachnieć. Już w opakowaniu pachnie bardzo słabo. Nie zauważyłam, że moja skóra po jego użyciu jest gładka czy aksamitna. Kosmetyk rozpuszcza się całkowicie w wodzie, nie pływają po dnie jego resztki i nie gryzie nas podczas kąpieli. Jednak dla mnie to taki o dodatek do kąpieli nie robiący kompletnie nic. Gdyby chociaż ładnie i mocniej pachniał to mogłabym się dla samego zapachu pokusić o kolejne opakowanie, jednak nie kupuję kosmetyków, by wąchać je w pudełkach. Plus za cenę, jednak powtórki nie będzie.

Ocena: 2/5

A Wy co o myślicie o tego typu kosmetykach?

7.10.2013

Kosmetycznie w Lidlu - od dziś!

Nie wiem jak sieć tych sklepów tego dokonała, ale mają na wyłączność kilka ciekawych kosmetyków z serii AA Energia Natury. Oprócz tego jeszcze Soraya. A wszystko to o zapachu czekolady, kawy lub zielonej herbaty. Zobaczcie same.


Mnie kusi wszystko, a Was? ;)

3.10.2013

Przyjemna filmowa odskocznia

Jak już wiecie, nie przepadam za komediami. Mam wrażenie, że ostatnimi czasy są tak dennie kręcone, że mało co jest w stanie mnie rozśmieszyć. Poszukując filmu do obejrzenia z moim B., natknęłam się na bardzo dobre opinie filmu Millerowie. Pomyślałam - czemu nie, skoro tak wszyscy go chwalą.


Włączyliśmy i wiecie co? Pierwszy raz w życiu nie zawiodłam się na komedii. Ubawiłam się na niej jak nigdy. Fakt faktem, nie płakałam ze śmiechu, ale mało brakowało :) Polecam Wam obejrzeć ten film, bo naprawdę można się uśmiać. A, że lubię Jennifer Aniston, to polecę go x2.

Weźcie chłopaka/siostrę/mamę, usiądźcie przed komputerem i odpalcie ten film. Nie będziecie żałować.

P.S. Dzisiaj post niekosmetyczny, ponieważ dopadło mnie choróbsko i nie mogę wyjść z łóżka, żeby porobić nowe zdjęcia :( Kuruję się przed sobotnim weselem (nie moim), więc mam mało czasu. Trzymajcie kciuki, żebym była w stanie wstać w sobotę z łózka.

2.10.2013

Zmiany na blogu

Nadeszła pora, kiedy i ja mogę pochwalić się zmianami na blogu :) Tamta grafika przestała mi się podobać, ba! nawet zaczęła mnie nieco drażnić. Usiadłam, pomyślałam i zmieniłam. Co myślicie o teraźniejszej stronie graficznej mojego bloga?

PRZED:


PO:


Jak Wam się podoba?

P.S. Przypominam również, że możecie zgłaszać się do mnie w sprawie zmiany image Waszego bloga. Zerknijcie do zakładki "Grafika".