Jeszcze niedawno zarzekałam się, że nie będę nic kombinować z pielęgnacją twarzy i przestanę używać kremów typowo drogeryjnych marek. Oto dowód jak bardzo kobieta zmienną jest. Dzisiaj post o przeciwzmarszczkowym wygładzającym kremie do twarzy na dzień od Eveline. Wprawdzie używam go całkiem inaczej niż pisze producent, bo nie mam jeszcze zmarszczek, nie używam go na dzień tylko głównie na noc, ale zaraz napiszę dlaczego.
Otóż na samym początku przekonał mnie do niego jego zapach. Uwielbiam wszystko co pachnie kozim mlekiem - ot takie moje małe zboczenie, więc postanowiłam dać mu szansę. Krem zamknięty jest w 50ml złoto-buro-brązowym plastikowym słoiczku. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie jego tandetne wykończenie, które na półce nie prezentuje się niestety najlepiej.
Krem przed kontaktem z powietrzem oraz łapami ciekawskich klientek drogerii chroni tekturowe opakowanie (którego nie ma na zdjęciu) oraz folia zabezpieczająca. Za to plus, ponieważ wiemy, że nikt wcześniej nie wkładał do niego swoich paluchów twierdząc uparcie, że przecież musiał i mógł tak zrobić...
Sam krem ma bardzo lekką konsystencję i bardzo szybko wchłania się w naszą skórę nie pozostawiając na niej ani grama tłustej powłoki. Skóra od razu po użyciu jest aksamitna i odrobinę napięta. Powinien więc w sam raz nadawać się jako krem na dzień jak zaleca producent. Owszem nadaje się, ale tylko wtedy, kiedy nie musimy nakładać makijażu. Niestety ten krem pod makijaż nie nadaje się kompletnie. Kiedy używam go pod podkład mineralny uwydatnia mi suche skórki zamiast dawać lekki poślizg dla pędzla. A to dziwne, skoro daje wykończenie takie jak pisałam prawda? Niestety moja cera jest widocznie napięta i aksamitna do 5 minut po użyciu. Po 5-10 minutach krem wchłania się niemal całkowicie a ja pod podkład mineralny muszę mieć na twarzy lekki poślizg, dlatego na dzień pod makijaż wolę stosować kremy, które taki lekki poślizg zostawiają. Nie lubię matowić cery kremami matującymi czy używać pod makijaż właśnie tego typu kremów jak ten z Eveline.
Producent zaleca używanie tego kremu osobom z cerą suchą. Ja jednak im to odradzam, ponieważ sucha cera potrzebuje konkretnego nawilżenia a takiego niestety ten krem im nie zapewni. Nie mniej jednak kiedy wiem, że w dany dzień nie będę nakładać makijażu, lubię posmarować twarz tym kremem, bo wtedy nie świeci mi się ona tak szybko jak przy kremach, które stosuję zawsze pod makijaż. Dziwny paradoks, wiem. Co kilka dni nakładam również ten krem grubszą warstwą na noc i rano nadal czuję tą aksamitność na twarzy oraz lekkie napięcie skóry (nie mylić z wysuszeniem). Mam cerę mieszaną, dlatego tak lubię ten efekt. Skóra jest aksamitna a nie tłusta oblepiona zarówno kremem nawilżającym jak i sebum wyprodukowanym w ciągu nocy. Oczywiście używam również nawilżającego kremu na noc, bo wiem, że zarówno cera sucha jak i tłusta takiego nawilżenia potrzebują.
Zużyłam już ponad połowę słoiczka i zauważyłam, że przy dłuższym stosowaniu efekt elastycznej i jędrnej skóry jest widoczny nie tylko chwilę po jego użyciu, ale i przez dłuższy czas. Tak więc krem faktycznie lekko uelastycznia skórę twarzy. Nie wiem jak to jest ze zmarszczkami, czy faktycznie pomaga na nie, ale wątpię, bo od kremu za 15-17zł nikt nie powinien oczekiwać cudów. Można go dostać w wielu drogeriach stacjonarnych, więc ze znalezieniem go nie ma problemów.
Plusem tego kremu jest oczywiście to co zauroczyło mnie na samym początku, czyli zapach. Krem pachnie pięknie! Nie wyczuwam w nim ani grama olejku arganowego, tylko kozie mleko zmieszane z masłem shea. Swoją drogą - mogłabym mieć nawet balsam do ciała pachnący tak pięknie jak ten krem :) Dodatkowo krem nie zapycha a jak już zapewne wiecie - moja cera jest kapryśna i podczas zmiany kremu lubi się buntować, pokazując co rusz nowe syfki na twarzy. Przy wprowadzeniu tego kremu do mojej pielęgnacji nic takiego nie miało miejsca.
Wiem, że recenzja jest dość przewrotna, bo z jednej strony uwidacznia suche skórki, z drugiej świetnie uelastycznia skórę twarzy, ale ja go bardzo lubię i jak skończy mi się ten słoiczek - na pewno kupię następny. Polecam wypróbowanie go osobom, które mają tłustą bądź mieszaną cerę. Sucharkom nie polecam, bo krem daje średnie nawilżenie a dla Was na pewno nie byłby to zadowalający efekt.
Ocena: 4/5
Krem przed kontaktem z powietrzem oraz łapami ciekawskich klientek drogerii chroni tekturowe opakowanie (którego nie ma na zdjęciu) oraz folia zabezpieczająca. Za to plus, ponieważ wiemy, że nikt wcześniej nie wkładał do niego swoich paluchów twierdząc uparcie, że przecież musiał i mógł tak zrobić...
Sam krem ma bardzo lekką konsystencję i bardzo szybko wchłania się w naszą skórę nie pozostawiając na niej ani grama tłustej powłoki. Skóra od razu po użyciu jest aksamitna i odrobinę napięta. Powinien więc w sam raz nadawać się jako krem na dzień jak zaleca producent. Owszem nadaje się, ale tylko wtedy, kiedy nie musimy nakładać makijażu. Niestety ten krem pod makijaż nie nadaje się kompletnie. Kiedy używam go pod podkład mineralny uwydatnia mi suche skórki zamiast dawać lekki poślizg dla pędzla. A to dziwne, skoro daje wykończenie takie jak pisałam prawda? Niestety moja cera jest widocznie napięta i aksamitna do 5 minut po użyciu. Po 5-10 minutach krem wchłania się niemal całkowicie a ja pod podkład mineralny muszę mieć na twarzy lekki poślizg, dlatego na dzień pod makijaż wolę stosować kremy, które taki lekki poślizg zostawiają. Nie lubię matowić cery kremami matującymi czy używać pod makijaż właśnie tego typu kremów jak ten z Eveline.
Producent zaleca używanie tego kremu osobom z cerą suchą. Ja jednak im to odradzam, ponieważ sucha cera potrzebuje konkretnego nawilżenia a takiego niestety ten krem im nie zapewni. Nie mniej jednak kiedy wiem, że w dany dzień nie będę nakładać makijażu, lubię posmarować twarz tym kremem, bo wtedy nie świeci mi się ona tak szybko jak przy kremach, które stosuję zawsze pod makijaż. Dziwny paradoks, wiem. Co kilka dni nakładam również ten krem grubszą warstwą na noc i rano nadal czuję tą aksamitność na twarzy oraz lekkie napięcie skóry (nie mylić z wysuszeniem). Mam cerę mieszaną, dlatego tak lubię ten efekt. Skóra jest aksamitna a nie tłusta oblepiona zarówno kremem nawilżającym jak i sebum wyprodukowanym w ciągu nocy. Oczywiście używam również nawilżającego kremu na noc, bo wiem, że zarówno cera sucha jak i tłusta takiego nawilżenia potrzebują.
Zużyłam już ponad połowę słoiczka i zauważyłam, że przy dłuższym stosowaniu efekt elastycznej i jędrnej skóry jest widoczny nie tylko chwilę po jego użyciu, ale i przez dłuższy czas. Tak więc krem faktycznie lekko uelastycznia skórę twarzy. Nie wiem jak to jest ze zmarszczkami, czy faktycznie pomaga na nie, ale wątpię, bo od kremu za 15-17zł nikt nie powinien oczekiwać cudów. Można go dostać w wielu drogeriach stacjonarnych, więc ze znalezieniem go nie ma problemów.
Plusem tego kremu jest oczywiście to co zauroczyło mnie na samym początku, czyli zapach. Krem pachnie pięknie! Nie wyczuwam w nim ani grama olejku arganowego, tylko kozie mleko zmieszane z masłem shea. Swoją drogą - mogłabym mieć nawet balsam do ciała pachnący tak pięknie jak ten krem :) Dodatkowo krem nie zapycha a jak już zapewne wiecie - moja cera jest kapryśna i podczas zmiany kremu lubi się buntować, pokazując co rusz nowe syfki na twarzy. Przy wprowadzeniu tego kremu do mojej pielęgnacji nic takiego nie miało miejsca.
Wiem, że recenzja jest dość przewrotna, bo z jednej strony uwidacznia suche skórki, z drugiej świetnie uelastycznia skórę twarzy, ale ja go bardzo lubię i jak skończy mi się ten słoiczek - na pewno kupię następny. Polecam wypróbowanie go osobom, które mają tłustą bądź mieszaną cerę. Sucharkom nie polecam, bo krem daje średnie nawilżenie a dla Was na pewno nie byłby to zadowalający efekt.
Ocena: 4/5
Jakiś szał na ten krem bo czytam już dzisiaj 3 recenzję na jego temat :)
OdpowiedzUsuńWidziałam właśnie :D Jakbym wiedziała, że dzisiaj będzie taki wysyp to nie zaplanowałabym tej notki na dzisiaj :P
UsuńTeż go w końcu używam, co prawda dopiero zaczęłam, ale u mnie totalnie inaczej się spisuje niż u Ciebie. :D ale jeszcze nie miałam okazji nakładać na niego makijażu, zobaczymy dzisiaj czy u mnie też pouwydatnia to i owo :D
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia potem! :*
Czekam na recenzję w takim razie :*
Usuńmoja mama testowała wersję z arganem, krem był zielony, całkiem dobrze nawilżał.
OdpowiedzUsuńTego z arganem nigdzie nie widziałam w drogeriach :(
UsuńRaczej się nie skuszę, ciężko byłoby mi go wdrożyć do obecnej pielęgnacji, musiałabym z czegoś zrezygnować :)
OdpowiedzUsuńNo tak, jak się ma już swoją sprawdzoną pielęgnację, to nie warto z niej rezygnować :)
Usuńprzez parafinę w składzie jest całkowicie nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńJa często coś kupuję dla zapachu ;-) A koziego mleka również uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńMasz jakiś sprawdzony balsam do ciała o zapachu koziego mleka? Chętnie bym wypróbowała :)
Usuńnigdy nie miałam żadnego kremu do twarzy z eveline, ale tego chyba nie spróbuje :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie?
Usuńhaha wszyscy wzięli się za recenzje tego produktu :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam ten wysyp :D
UsuńBardzo lubię kosmetyki (zwłaszcza kremy do twarzy) z olejkiem arganowym. Mam jeden krem z tym dodatkiem z serii świat natury marki soraya. Miałaś może do czynienia z tym kosmetykiem? Jest BOSKI!!!
OdpowiedzUsuńNie miałam nic do twarzy z Sorayi, ale chętnie o nich poczytam :)
UsuńSzkoda, że uwidacznia suche skórki, bo to dla mnie ogromny minus ;/
OdpowiedzUsuńDlatego tak jak napisałam - pod makijaż się nie nadaje, ale do noszenia solo jak najbardziej :)
UsuńMam nocą wersje jest super !
OdpowiedzUsuńA która to? :)
Usuń