30.11.2014

Wishlista na najbliższe miesiące

Te z Was, które znają mnie nie tylko z bloga, ale i prywatnie, wiedzą, że w ostatnim czasie staram się nie kupować zbyt dużej ilości kosmetyków, bo gromadzenie ich zazwyczaj kończy się rozdawaniem nieużywanych rzeczy wśród znajomych. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z moją małą wishlistą, którą chciałabym wreszcie spełnić. Na pewno nie uda mi się to w przeciągu jednego miesiąca, ale są to perełki do których wzdycham już długi czas i postanowiłam wreszcie coś z tym zrobić. Chcecie zobaczyć na co będę polować w najbliższym czasie? Czytajcie dalej :)


1. Paleta cieni Balmsai od The Balm. Odkąd ją zobaczyłam, wiedziałam, że musi być moja i na pewno będzie. Ma przepiękne kolory, takie, które bardzo lubię. Nie są to same brązy i beże, ale nutkę kolorystyczną też ma. Prawda, że piękna?

 2.  Żel oczyszczający z wyciągami z pokrzywy i Lemon Tea-Tree od Lulu&Boo chodzi za mną od pewnego czasu. Przetestowałam już wiele myjadeł do twarzy, chcę wypróbować coś z wyższej półki, co nie będzie wysuszać a wiem, że ten żel tego nie robi (dzięki Balbina :*)

3. Paleta cieni Smoky firmy Zoeva. Będzie cudnym uzupełnieniem mojej szaro-brązowo-burej kolekcji cieni. A przy okazji sprawdzę o co tyle szumu, bo palety tej firmy chwalą wszyscy dokoła.

4. Perfumy Flowerbomb EDP od Victor&Rolf. Bo co to byłaby za wish bez flachy perfum prawda? Ukochane HP Diora już mam w swojej kolekcji, teraz przyszła pora na kolejny przecudowny zapach. Zebrałam dzięki niemu wiele komplementów, kilka koleżanek pytało mnie czym tak pięknie pachnę, więc rozumiecie same... :)

5. Osławiony balsam do ust marki Nuxe. Ostatnio mam bzika również na punkcie swoich ust, dlatego ten balsam musiał się znaleźć na mojej liście. Czytałam, że działa cuda, pora się o tym przekonać.

6. Świeca Yankee Candle o zapachu Black Plum Blossom. Ten zapach był już na mojej poprzedniej liście, jednak wpadł mi w ręce całkiem inny zapach, dlatego ponownie ją tutaj wrzucam. Może tym razem uda mi się ją wreszcie kupić, bo zapach jest przepiękny - kwintesencja tego co lubię.

Może coś z tej listy przyniesie mi w tym roku Mikołaj? Kto wie :) Lista jest krótka, bo staram się ograniczać z zakupami a jak już coś kupię, to nieco droższego i lepszego niż milion tanich, ale kiepskich bubli. A jak wyglądają Wasze aktualne wishlisty? Chętnie poczytam, więc piszcie koniecznie w komentarzach.

20.11.2014

Coroczne, mikołajkowe spotkanie bloggerek z Podkarpacia - relacja 1/2

Hej Dziewczyny! Dzisiaj przychodzę do Was z notką relacjonującą spotkanie, które miało miejsce 15.11 w Rzeszowie a dokładnie w restauracji Kryjówka. Spotkanie miało na celu pomoc dzieciakom z Hospicjum w Rzeszowie. No i przy okazji - wielogodzinne gadanie o wszystkim i o niczym :)

Na spotkaniu obecne były:
1. Ola - spill-the-time.blogspot.com
2. Natalia (ja) - po-prostu-piekno.blogspot.com
3. Sylwia - grimagee.blogspot.com
4. Ania - maxivsminimalizm.blogspot.com
5. Asia- bambusowy-raj.blogspot.com
6. Justyna - beautyineverymoment.blogspot.com
7. Ewelina - fashionablehealth.blogspot.com
8. Ania - balbinaogryzek.blogspot.com
9. Natalia  - mylittle-pleasures.blogspot.com

Najpierw każda z nas zamówiła dla siebie małe co nieco. Wiadomo, że najlepsze rozmowy są przy kawie. Patrzę na te zdjęcia i od razu mam ochotę na ich przepyszną kawę mrożoną...




Jako pierwsza miała okazję zaprezentować się wizażystka Paulina Popek, która opowiedziała nam o obecnie panujących trendach w makijażu. Następnie przyszła kolej na zabawę. Drogeria Strefa Urody jako atrakcję wieczoru zapewniła nam stół pełen kosmetyków kolorowych, którymi miałyśmy okazję wykonać makijaż podczas spotkania.


Oprócz tego był kosz pełen dodatków, peruk, naszyjników. Miałyśmy za zadanie wymyślić stylizację pasującą do wykonanego makijażu.


Efekty jednej z par możecie zobaczyć poniżej. Są to dziewczyny z blogów (od lewej): fashionablehealth.blogspot.com (Ewelina) oraz modelka której Ewelina wykonała stylizację i makijaż - maxivsminimalizm.blogspot.com (Ania).

Po zabawie przyszła pora na najprzyjemniejszą część z całego "zlotu", czyli spotkanie z Martą - przedstawicielką firmy Maroko Sklep. Każda z nas polubiła ją od razu. Ile ta kobieta ma w sobie ciepła, powera i optymizmu! Aż chciało się jej słuchać. Rozmawiałyśmy o wszystkim, o firmie, o kosmetykach, o życiu, o facetach... Poniżej kilka marokańskich cudenek, które Marta przywiozła na spotkanie. Mogłyśmy je macać i próbować do woli!


Bułka zamoczona w oleju arganowym. Swoją drogą nie wiedziałam, że będzie mi to tak smakować. Do tej pory na samą myśl o zapachu arganu robiło mi się słabo. Ten jednak nie dawał tak ostro po nosie i nawet w smaku był dobry.


Czarne mydło znają chyba wszyscy, więc przedstawiać nie muszę.




Woda różana pachnie przepięknie. Namiętnie używam właśnie tej ze zdjęcia i już planuję zrobić jej zapas. Khol do oczu to dla mnie nowość. Trochę boję się go użyć, ale w wolnym dniu na pewno zrobię próbę. Ostatnie zdjęcie to coś niepozornego - gliniana tarka do stóp. Dacie wiarę? Muszę wypróbować na sobie czy faktycznie daje takie fajne efekty o jakich mówiła Marta. Apropo - jeśli to czytasz, to wiedz, że wkupiłaś się w nasze grono w tempie ekspresowym i przed nami na pewno jeszcze nie jedna (tym razem już nieco mniej formalna) kawa czy ciacho :)

Pod koniec spotkania przyszła pora na rozdawanie prezentów (w końcu to spotkanie mikołajkowe, więc bez nich nie mogło się obyć). Poniżej mały przedsmak tego co pokażę Wam w kolejnej notce już za kilka dni.


Nie można zapomnieć o głównym celu spotkania czyli prezentach dla dzieciaków z Hospicjum. Dziewczyny - wiedziałam, że macie dobre serca, ale nie sądziłam, że uzbiera nam się aż tyle różnych dobroci dla dzieci! Jesteście niezastąpione! Do zbiórki dorzuciła się również firma Strefa Urody, która wspólnie z markami Corine de Farme oraz On-line podarowała małe co nieco dla dzieciaków. I tak oto nazbierało nam się tyle dobroci.


Na koniec kilka słów ode mnie apropo strony organizacyjnej spotkania. Wspólnie z Olą i Sylwią starałyśmy się zorganizować całe spotkanie jak tylko mogłyśmy najlepiej. Mam nadzieję, że te kilka spięć między mną a jedną z przedstawicielek, które miały miejsce już podczas spotkania nie zraziły Was do kolejnej wspólnej kawy (oczywiście mam na myśli nasze małe blogerskie grono). Starałam się jak mogłam, ale kiedy ktoś cały czas próbuje pokazać, że jednak jest lepszy w organizacji, to ciężko powstrzymać nerwy.

Mimo wszystko ogromnie się cieszę, że mogłam się z Wami spotkać, poznać osobiście 2 blogerki, których do tej pory nie znałam a ich blogi czytam namiętnie: Anię (balbinaogryzek.blogspot.com) i Natalię (mylittle-pleasures.blogspot.com) no i oczywiście Martę z Maroko Sklep. Kolejna kawa tylko i wyłącznie w gronie naszej wspaniałej 10-tki! Co Wy na to?

W kolejnym poście pokażę Wam jakie prezenty otrzymałam od sponsorów spotkania a Wy tymczasem napiszcie co w ogóle sądzicie o takich spotkaniach? Często w takowych uczestniczycie? Dajcie znać :)

7.11.2014

Info dla rzeszowskich Yankeemaniaczek

Dzisiaj post krótki - typowo informacyjny. Otóż mam nadzieję, że pocieszę te osoby, które jak ja uwielbiają zapachy Yankee Candle.


W Rzeszowie niedawno otwarty został nowy sklep oferujący produkty marek tj. Yankee Candle czy Bomb Cosmetics.
Sklep nosi nazwę Powiew Zapachu.
Mieści się na ulicy Stefana Okrzei 2/1 w Rzeszowie.

Jeśli chcecie zobaczyć wnętrze sklepu, zapraszam do obejrzenia poniższego filmiku.



Cieszycie się? Kiedy wybieracie się na zakupy? :) 
Ja już byłam, w moje ręce wpadły nowości Q4 a już planuję kolejne zakupy.

4.11.2014

Wracam! Z pielęgnacyjnym hitem ostatniego miesiąca...

Kajam się przed Wami, bo nie było mnie tu dość długo. Powoli jednak wszystko zaczyna iść ku dobremu a ja w związku z tym mam więcej czasu na przyjemności. Dlatego właśnie postanowiłam wreszcie coś dla Was napisać.

Kosmetyku o którym dzisiaj mowa, bałam się strasznie. Jednym pomagał, innym robił masakrę na twarzy. Ale stwierdziłam że raz się żyje i jeśli chcecie wiedzieć jak to było u mnie, czytajcie dalej. Dzisiaj trochę o pewnej nowości w mojej kosmetyczce - kremie do twarzy La Roche-Posay Effaclar Duo [+].


Jakiś czas temu firma LRP wypuściła na rynek nową wersję kultowego kremu wspomagającego walkę z trądzikiem, stąd ten [+] w nazwie. Poprzednia wersja była dużo bardziej chwalona niż obecna, ale czy to znaczy, że ten krem jest zły? Wcale nie!


Krem zamknięty jest w wąskim, 40ml opakowaniu, które ładnie prezentuje się w kosmetyczce. Już samym wyglądem tubki zachęca nas do wypróbowania. Minusem może być to, że dość ciężko pracuje się z zakrętką. Ja jakoś nigdy nie mogę od razu trafić tak, żeby spokojnie móc zakręcić ten krem. Na plus oceniam wydajność, bo przez to, że krem jest dość tłusty - wystarczy mała ilość na pokrycie nim całej twarzy. Przez to z kolei nie nadaje się pod makijaż, bo skóra po 1-2h od nałożenia bardzo się błyszczy. Ja stosuję go na noc 4-5x w tygodniu (nie chcę, żeby cera zbytnio przyzwyczaiła się do niego).


Jeśli chodzi o jego zapach, to niestety jest dość specyficzny, powiedziałabym nawet, że apteczny z dodatkową nutą cytrusowej kostki do WC. Ale czego się nie robi dla urody. Zapach chwilę po użyciu nie jest jednak wcale wyczuwalny, więc te początkowe atrakcje dla nosa da się przeżyć. Zaporę może stanowić również jego cena, ponieważ krem kosztuje ok. 50zł.

Tyle o samym kremie, teraz pora na efekty kuracji. Krótko, zwięźle i na temat - ten krem naprawd ę działa! Moja cera nigdy nie była tak gładka jak po 1,5 miesiąca jego używania. Owszem - od czasu do czasu wyskoczą mi na niej jakieś pryszcze (zwłaszcza przed okresem), ale mogę je policzyć na palcach jednej ręki. Wcześniej moje czoło to była jedna wielka kaszka, która w ostatnich tygodniach ot tak po prostu zniknęła. Teraz te 2-3 małe pryszcze to dla mnie pikuś i nawet one nie są w stanie przeszkodzić mi w zadowoleniu z pięknej, gładkiej cery. Producent zapewnia nas również, że po 4 tygodniach stosowania cera wydziela mniejszą ilość sebum i co za tym idzie - mniej się błyszczy w ciągu dnia. Akurat jeśli o to chodzi, to nie zauważyłam żadnych zmian, ani na lepsze ani na gorsze. Dopowiem jeszcze tylko coś dla tych z Was, które boją się, że kolejny cudowny krem na trądzik wysuszy im skórę na wiór - nie martwcie się, ten krem prócz magicznego działania na trądzik - świetnie nawilża! Nie polecam jednak stosowania więcej niż jednej tubki pod rząd, bo to jednak nie jest krem, do którego nasza cera powinna się przyzwyczaić.

Skład kremu:
AQUA / WATER, GLYCERIN, DIMETHICONE, ISOCETYL STEARATE, NIACINAMIDE, ISOPROPYL LAUROYL SARCOSINATE, SILICA, AMMONIUM POLYACRYLDIMETHYLTAURAMIDE / AMMONIUM POLYACRYLOYLDIMETHYL TAURATE, METHYL METHACRYLATE CROSSPOLYMER, POTASSIUM CETYL PHOSPHATE, ZINC PCA, GLYCERYL STEARATE SE, ISOHEXADECANE, SODIUM HYDROXIDE, MYRISTYL MYRISTATE, 2-OLEAMIDO-1,3-OCTADECANEDIOL, NYLON-12, POLOXAMER 338, LINOLEIC ACID, DISODIUM EDTA, CAPRYLOYL SALICYLIC ACID, CAPRYLYL GLYCOL, XANTHAN GUM, POLYSORBATE 80, ACRYLAMIDE/SODIUM ACRYLOYLDIMETHYLTAURATE COPOLYMER, PENTAERYTHRITYL TETRA-DI-T-BUTYL HYDROXYHYDROCINNAMATE, SALICYLIC ACID, PIROCTONE OLAMINE, PARFUM / FRAGRANCE.

Ocena: 4/5

A Wy miałyście styczność z tym kremem? Pomógł Wam tak samo jak mi? A może tą recenzją zachęciłam Was do zakupu? Dajcie koniecznie znać w komentarzach :)